Wielka Brytania co prawda wyszła już z Unii, ale do końca roku obowiązuje okres przejściowy, w którym obie strony we wzajemnych stosunkach trzymają się zasad takich jakie obowiązywały przed brexitem. Przez ten rok miało dojść do uzgodnienia nowych zasad współpracy, opartych na umowie handlowej, ale czas ucieka i szanse na porozumienie są już bardzo niewielkie. Dziennikarze POLITICO przedstawiają skutki, jakie brak umowy może przynieść w kluczowych obszarach polityki oraz sposoby, żeby im zaradzić.
- Kontrole na granicach mogą się odbić na zaopatrzeniu w żywność, a dodatkowe koszty związane z cłami wywołają wzrost cen w sklepach i niektórym firmom handlowym grozi upadek
- Kierowcy ciężarówek mogą utknąć w kolejkach nawet 7 tys. pojazdów w hrabstwie Kent, z dwudniowym oczekiwaniem na odprawę
- Bez umowy o partnerstwie w dziedzinie lotnictwa nie będą możliwe żadne loty między Wielką Brytanią, a Unią
- Przestanie obowiązywać unijne zniesienie opłat roamingowych, co skutkować będzie kolosalnymi rachunkami za telefon u powracających z kontynentu turystów
- Konta mieszkańców Unii, którzy korzystają z brytyjskich banków, zostaną zamknięte, chyba że ich bank przeniesie część operacji do ich kraju zamieszkania
Rozmowy o brexicie toczą się z trudem, a do końca okresu przejściowego czasu jest coraz mniej. Kolejna runda formalnych rozmów między Wielką Brytanią, a Unią Europejską na temat przyszłych relacji zakończyła się fiaskiem, choć miała to być już runda ostatnia.
Premier Boris Johnson i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen polecili jednak swoim ekipom kontynuowanie rozmów. Obie strony powtarzały nieraz, że zależy im na umowie, pozostaje jednak jeszcze wiele obszarów niezgody.
Poza tym relacje obustronne zostały dodatkowo zatrute w ostatnich tygodniach przez decyzję Brytyjczyków, by dać ministrom możliwość zmiany zapisów umowy rozwodowej uzgodnionej przez Brukselę i Londyn w zeszłym roku. Sam rząd brytyjski przyznaje, że byłoby to złamanie prawa międzynarodowego. Unia zapowiedziała już wszczęcie działań prawnych i dała Londynowi czas na reakcję do końca października.
Nawet jeśli uda się dopiąć umowę, musi ona zostać jeszcze ratyfikowana przez parlamenty obu stron. Główny negocjator z ramienia UE, Michel Barnier oraz szereg innych postaci po unijnej stronie wskazuje, że to może wcale nie być takie proste, zwłaszcza, jeśli wspomniana ustawa będzie nadal w grze.
Choć żadna ze stron nie odeszła od negocjacyjnego stołu, obie twierdzą, że szykują się na ewentualność, że nie uda się zawrzeć umowy na czas. Co by to znaczyło w praktyce?
POLITICO przedstawia konsekwencje takiego obrotu spraw w kluczowych obszarach i wyjaśnia, jak można poradzić sobie z problemami.
Taryfy celne
Skala złych skutków: Pięć gwiazdek
Co się wydarzy od razu?
Wolny handel między Unią, a Wielką Brytanią zakończy się 1 stycznia 2021 r. i obie strony będą odtąd stosować zasady Światowej Organizacji Handlu (WTO). Wielka Brytania ogłosiła swoją globalną tabelę taryf na towary sprowadzane z UE (oraz innych krajów, z którymi nie ma umów handlowych). W drugą zaś stronę podlegałaby wspólnej taryfie dla towarów eksportowanych na teren Unii.
Administracyjne brzemię obsługi procedury celnej, a także kontroli na granicach może się odbić na zaopatrzeniu w żywność, zwłaszcza tę, która jest wysyłana do UE, bo firmy sprowadzające towary do Wielkiej Brytanii przez pierwsze pół roku będą mogły przekładać na potem płacenie cła i część czynności biurokratycznych. Dodatkowe koszty związane z opłatami celnymi zapewne wywołają problemy dla firm, dla łańcuchów dostaw i dla sieci detalicznych w niemal każdym sektorze gospodarki
Ceny w sklepach w sposób nieunikniony wzrosną i niektóre firmy mogą upaść.
Co można z tym zrobić?
Obie strony musiałyby wynegocjować umowę handlową, aby uniknąć nowych ceł. Jak szybko to by mogło się zdarzyć, będzie zależało od kontekstu politycznego i tego, jak rozmowy o handlu upadły w trakcie okresu przejściowego. Kiedy Wielka Brytania będzie już całkiem poza Unią Europejską, obie strony mogłyby oczywiście zacząć nowe rokowania, o ile zechcą.
Kontrole na granicach
Skala złych skutków: Jedna gwiazdka
Co się wydarzy od razu?
Brytyjskie towary transportowane do Unii będą przechodziły kontrolę celną. To oznacza wypełnianie deklaracji celnych, dokumentów dotyczących bezpieczeństwa produktów pochodzenia zwierzęcego. Większość tej biurokracji będzie konieczna tak czy owak, niezależnie od tego czy dojdzie do zawarcia umowy.
Unijne towary, które wjeżdżają do Wielkie Brytanii, nie będą przez pierwsze pół roku przechodzić pełnej procedury celnej, ale między styczniem a lipcem 2021 r. wymagania będą się zwiększać.
Infrastruktura portowa i personel po brytyjskiej stronie będą przytłoczony masą nowych procedur, co może prowadzić do zakłóceń.
Kierowcy ciężarówek będą musieli dopełnić formalności przed udaniem się na granicę, ale sam rząd przyznaje, że istnieją obawy, iż firmy nie będą odpowiednio przygotowane, co może skutkować kolejkami siedmiu tysięcy pojazdów w hrabstwie Kent i dwudniowym oczekiwaniem na odprawę.
Co można z tym zrobić?
Obie strony mogą dalej negocjować umowę o wolnym handlu, która zredukuje nieco biurokrację, ale raczej nie zmieni ona radykalnie sytuacji, bo Wielka Brytania zdecydowała się przecież wyjść z unii celnej z UE.
Firmy postarają się ograniczyć zakłócenia, uzyskując zagraniczną rejestrację, sprawdzając, ile muszą płacić i oswajając się z nowymi elektronicznymi platformami (których brytyjski rząd jeszcze nie przedstawił publicznie).
Wokół portów buduje się nową infrastrukturę i budynki, by podołać większemu natężeniu ruchu.
Podróże lotnicze
Skala złych skutków: Cztery gwiazdki
Co się wydarzy od razu?
Bez umowy o partnerstwie brytyjsko-unijnym w dziedzinie lotnictwa i bez jednostronnych procedur nadzwyczajnych, nie będą możliwe żadne loty między Wielką Brytanią, a Unią, ponieważ WTO nie oferuje żadnych ram prawnych w przypadku usług lotniczych.
Brytyjscy przewoźnicy wypadną spod jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE oraz nadzoru Agencji Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA).
Jeśli nie dojdzie do zawarcia umowy, brytyjskie licencje dla przewoźników nie będą obowiązywać w Unii. Aby dalej operować na jej obszarze, przewoźnicy z siedzibą na Wyspach będą musieli przenieść siedzibę firmy do kraju unijnego i zmienić strukturę właścicielską tak, aby większość udziałów należała do podmiotu z UE.
Certyfikaty dla samolotów, licencje dla pilotów wydane przez brytyjski urząd ds. lotnictwa w imieniu EASA staną się nieważne i będą musiały być ponownie zatwierdzone osobno przez każdy z krajów unijnych.
Co można z tym zrobić?
Zanim w zeszłym roku zawarto umowę rozwodową, zarówno Wielka Brytania, jak i Unia potwierdzały, że planują nawet w razie braku umowy zezwolić na wzajemne loty, co wówczas tchnęło nadzieję w pasażerów i firmy przewozowe.
Linie lotnicze mówią, że potrzebują i oczekują podobnego mechanizmu łącznikowego, który zapewni kontynuowanie operacji w każdym scenariuszu.
Unijny mandat negocjacyjny stanowi jasno, że szerokie porozumienie w sprawie lotnictwa (którego chcą linie lotnicze) wymaga od Wielkiej Brytanii spełnienia tzw. równych warunków gry, czyli regulacji dotyczących pomocy państwowej, ochrony pracy, środowiska i konkurencji – jest to jednak jedna z głównych kości niezgody między Brukselą, a Londynem.
Transport drogowy
Skala złych skutków: Trzy gwiazdki
Co się wydarzy od razu?
Kiedy pod koniec roku skończy się okres przejściowy, wygasną licencje unijne, z których brytyjscy przewoźnicy korzystali, poruszając się po kontynencie. Jeśli nie będzie żadnego innego porozumienia, przewoźnicy będą musieli korzystać z systemu kwotowego Europejskiej Konferencji Ministrów Transportu (ECMT), w którym przydziela się stałą liczbę zezwoleń.
Ale powszechnie uważa się, że jest ich znacznie mniej niż liczba ciężarówek, które obecnie kursują przez kanał La Manche.
Zezwolenia ECMT dopuszczają operacje transgraniczne – dostawę towaru z kraju do kraju – ale nie kabotaż, czyli operowanie zagranicznego przewoźnika wewnątrz innego kraju.
Co można z tym zrobić?
Międzynarodowe Forum Transportu obecnie prowadzi rozmowy w sprawie czasowego zwiększenia liczby zezwoleń. Ale jego grupa ds. transportu drogowego nie osiągnęła jeszcze kompromisu. A nawet gdyby osiągnęła, system nie wystarczyłby dla zabezpieczenia obecnego poziomu transportu w okresie pobrexitowym.
Londyn rozważał opcję wznowienia dawnych dwustronnych umów z krajami unijnymi i zawarcia nowych. Ale powstałaby wtedy skomplikowana sytuacja prawna. Nie trzeba dodawać, że branża nie byłaby tym zachwycona.
Branża transportu drogowego w zeszłym tygodniu podkreśliła, że zakończenie okresu przejściowego bez umowy „to nie jest dla nas żadna opcja”. Przewoźnicy oczekują, że obie strony wdrożą procedury awaryjne, które zapewnią pewien dostęp do rynku.
Bezpieczeństwo
Skala złych skutków: Dwie gwiazdki
Co się wydarzy od razu?
Bez umowy w zakresie bezpieczeństwa brytyjska policja będzie wolniej wyłapywać podejrzanych z Unii. A to dlatego, że Wielka Brytania straci dostęp do systemu informacyjnego Schengen oraz do bazy Europolu, które zawierają dane dotyczące działalności przestępczej i przestępców.
Ekstradycja osób podejrzanych również będzie utrudniona, bo Wielka Brytania nie będzie już stosować Europejskiego Nakazu Aresztowania, a na razie nie uzgodniono niczego w zamian. Londyn chciał osiągnąć porozumienie podobne do tego, jakie ma z Unią Norwegia, które pozwoliłoby wprowadzić do systemu współpracy pewne warunki i zabezpieczenia. Bez umowy trzeba będzie stosować konwencję o ekstradycji z 1957 r., która kładzie większy nacisk na dyplomację niż procedury sądowe i daje krajom-sygnatariuszom więcej powodów do odmowy ekstradycji swoich obywateli.
Co można z tym zrobić?
Warunkiem koniecznym dla dostępu do unijnych systemów współpracy policyjnej i wymiarów sprawiedliwości jest przyjęcie jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE. Jednak brytyjska odmowa pozostania pod władzą tego sądu ogranicza pole manewru w tym obszarze.
Unia i Wielka Brytania mogą zawrzeć osobną umowę ws. bezpieczeństwa, ale oczekuje się, że nie będzie ona zbyt treściwa. Londyn wdraża procedury awaryjne mające zastąpić te aspekty kooperacji, które są dostępne tylko dla członków Unii. Wielka Brytania będzie współpracować z Interpolem, zamiast z Europolem.
Usługi cyfrowe
Skala złych skutków: Cztery gwiazdki
Co się wydarzy od razu?
Mieszkańcy Wielkiej Brytanii stracą prawo do darmowego roamingu na obszarze 27 państw, ale większość dużych operatorów obiecało nie podnosić taryf dla połączeń w Unii. Żeby trwale usunąć opłaty roamingowe, Londyn będzie musiał zawrzeć nową umowę z Brukselą.
Nowe restrykcje obejmą zakres danych, które można przesyłać między Unią, a Wielką Brytanią, co może zaszkodzić obrotom handlowym wartym wiele miliardów (nie tylko w firmach technologicznych, ale także bankach i innych sektorach gospodarki).
Londyn zobowiązał się dalej zezwalać na przesyłanie do UE informacji cyfrowych pozyskanych w Wielkiej Brytanii, ale nie osiągnięto na razie porozumienia o wzajemności. Oczekuje się sporych problemów prawnych związanych z tym, jak unijne dane będą przetwarzane przez brytyjskie służby bezpieczeństwa – podobnie działo się w kwestii tego, jak amerykański wywiad zbiera i używa unijne dane.
Uwolniona od unijnych restrykcji Wielka Brytania może usamodzielnić się w wielu procesach dotyczących cyfrowej gospodarki. Brytyjski urząd antymonopolowy już twierdzi, że jest najbardziej agresywnym w świecie Zachodu podmiotem pilnującym konkurencji oraz roli, jaką wielkie firmy technologiczne pełnią w życiu ludzi.
Co można z tym zrobić?
W sprawie roamingu Wielka Brytania musiałaby podpisać osobną umowę z Brukselą, chociaż to wygląda mało prawdopodobnie, jeśli w wyniku brexitu bez umowy ulegną pogorszeniu relacje polityczne. Należy oczekiwać, że prasa wypełni się relacjami wściekłych Brytyjczyków, powracających z zagranicy z kolosalnymi rachunkami.
Jeśli nie dojdzie do umowy, transfery cyfrowe w obrębie całej gospodarki będą obarczone wątpliwościami prawnymi. Obie strony będą pod presją, żeby zawrzeć jak najszybciej porozumienie.
W sprawie nowych regulacji Wielka Brytania ma szansę stać się globalnym trendsetterem, bo będzie miała większą swobodę w kształtowaniu przepisów i nadzoru.
Jak dotąd, brytyjski rząd nie deklarował zamiaru znacznego odejścia od dotychczasowych regulacji cyfrowych. A nawet jeśli tak uczyni, nie jest wcale jasne czy inne kraje będą chciały iść za przykładem Londynu.
Finanse
Skala złych skutków: Dwie gwiazdki
Co się wydarzy od razu?
Sektor usług finansowych nie jest objęty pertraktacjami handlowymi, tak więc bez względu na to, czy dojdzie do porozumienia, 1 stycznia 2021 r. branża będzie i tak pod wieloma względami w sytuacji bez porozumienia.
Po obu stronach wdrożono wiele procedur awaryjnych, żeby złagodzić wstrząs na rynkach. Brytyjskie firmy rozliczeniowe dostały prawo współpracy z klientami z UE aż do co najmniej 2022 r. Inne umowy, które były uzależnione od członkostwa w UE zostały przeformułowane albo przeniesione do oddziałów firm z siedzibą na obszarze Unii.
Skończy się „paszportowanie” w sektorze bankowym, co oznacza, że konta mieszkańców Unii, którzy korzystają z brytyjskich banków zostaną zamknięte, chyba że ich bank przeniesie część operacji do ich kraju zamieszkania.
Transfery danych osobowych kluczowe dla prowadzenia operacji finansowych staną się nielegalne, jeśli nie będzie procedury wzajemnego ustalania zgodności, czego jeszcze nie osiągnięto (patrz Usługi Cyfrowe powyżej).
Co można z tym zrobić?
Zawarcie umowy o wolnym handlu będzie miało pośredni wpływ na usługi finansowe, bo stworzy dobry nastrój do konstruktywnego rozwiązania kolejnych zagadnień takich jak przepływ danych i obrót akcjami oraz ustalanie równoważności parametrów w bankowości inwestycyjnej.
Bez umowy o wolnym handlu, negocjacje ugrzęzną w sporach i żadna ze stron nie będzie skłonna dalej negocjować umów w obszarze usług finansowych,
Prawa obywatelskie/imigracja
Skala złych skutków: Dwie gwiazdki
Co się wydarzy od razu?
Prawa obywateli brytyjskich na obszarze UE oraz obywateli Unii na Wyspach będą chronione, dopóki w mocy pozostaje zeszłoroczna umowa rozwodowa.
Ale fiasko negocjacji handlowych może utrudnić rozwiązanie wciąż istniejących problemów dotyczących imigracji. Chodzi przede wszystkim o to, co się stanie z ludźmi, którzy nie zdążą do czerwca 2021 r. zarejestrować się w brytyjskim systemie zezwoleń na stały pobyt dla obywateli Unii. Brytyjscy działacze i prawnicy naciskali na resort spraw wewnętrznych, żeby przedłużył okres rejestracji, aby zminimalizować liczbę obywateli UE, którzy mogą zostać bez ochrony.
Negocjacje na temat przyszłych relacji obejmą również szereg delikatnych kwestii zabezpieczenia socjalnego, które mogą pozostać całkowicie nietknięte, jeśli rozmowy zakończą się niczym. Dotyczy to np. wzajemnego uznawania kwalifikacji zawodowych, przenoszenie świadczeń i emerytur oraz prawo do mieszkania w jednym kraju i pracowania w drugim.
Aż do końca okresu przejściowego brytyjscy rodzice mają prawo – w ramach regulacji zwanej systemem Bruksela II – pozwać małżonka z innego kraju unijnego za uprowadzenie dziecka. Teraz mogą je stracić, chyba że Wielka Brytania i UE podpiszą porozumienie w sprawie transgranicznej współpracy w dziedzinie prawa cywilnego. Jeśli tak się nie stanie, sprawy o uprowadzenie będą się biurokratycznie ślimaczyć.
W ramach tzw. systemu dublińskiego kraje mogą odsyłać osobę ubiegającą się o azyl do innego kraju członkowskiego, jeśli można udowodnić, że wcześniej prosiła tam o azyl albo mieszkała co najmniej pięć miesięcy. Po zakończeniu okresu przejściowego, jeśli nie zostaną uzgodnione nowe ramy, zasada ta przestanie obowiązywać w Wielkiej Brytanii.
Co można z tym zrobić?
Obie strony mogłyby się zobowiązać do zabezpieczenia praw obywateli na wypadek fiaska negocjacji handlowych i uzgodnić, że będą dążyć do konstruktywnego rozwiązania problemów.
Poszczególne kraje unijne mogłyby wynegocjować z Wielką Brytanią odrębne umowy ws. zabezpieczeń socjalnych. To jednak mogłoby skutkować zagmatwaną sytuacją osób pracujących w różnych jurysdykcjach, a także podnieść ich składki, jeśli będą musiały wnosić je w więcej niż jednym kraju.
W kwestii azylu Wielka Brytania mogłaby dążyć do zawarcia odrębnych porozumień o odsyłaniu azylantów z poszczególnymi krajami. Wysoko na ich liście znalazłyby się zapewne Francja, Irlandia i Grecja. Ale zakończenie okresu przejściowego bez umowy zmniejszy ochotę na takie porozumienia.
Nauka i edukacja
Skala złych skutków: Trzy gwiazdki
Co się wydarzy od razu?
Brytyjscy naukowcy korzystający z funduszy unijnego programu Horyzont 2020 będą nadal otrzymywać pieniądze, aż do końca trwania projektów (o ile w mocy pozostanie umowa rozwodowa).
Załamanie się rozmów o handlu wpłynie na negocjacje w sprawie udziału Wielkiej Brytanii w następnym unijnym programie finansowania badań Horyzont Europa, który rusza 1 stycznia 2021 r.
Unia może chcieć utrudnić Brytyjczykom wejście do programu. Albo Brytyjczycy mogą się odwrócić na pięcie i zrezygnować z udziału. Nieobecność w programie od jego początku może doprowadzić do drenażu mózgów, bo naukowcy będą chcieli zachować zdolność do pozyskiwania unijnych grantów. Wielka Brytania zapowiedziała uruchomienie własnych programów grantowych jak najszybciej po 1 stycznia, aby zrekompensować utratę unijnej gotówki.
Rozmowy o dalszym udziale w programie wymiany studentów Erasmus również ucierpią w razie załamania się negocjacji handlowych. Możliwe jest uruchomienie alternatywnego programu z udziałem krajów spoza Unii.
Wielka Brytania straci dostęp do systemu nawigacji satelitarnej Galileo i będzie musiała, aż do momentu, gdy znajdzie jakąś alternatywę, zależeć od amerykańskiego systemu GPS.
W ramach negocjacji handlowych Londyn próbuje wynegocjować sobie status zewnętrznego uczestnika w innym wielkim programie satelitarnym Unii zwanym Copernicus. Jeśli to się nie uda, brytyjski przemysł kosmiczny będzie mógł brać udział w przetargach tylko na prace badawcze nad elementami satelitów Sentinel, ale nie będzie mógł zdobywać zleceń na bardziej lukratywną część produkcyjną projektu.
Co można z tym zrobić?
Można po 1 stycznia zawrzeć mini-umowy o udziale Wielkiej Brytanii w unijnych programach pod warunkiem, że po obu stronach pojawi się taka wola. Nie jest wcale jasne, w których unijnych programach Brytyjczycy chcą uczestniczyć. Wydaje się, że skreślili sobie z listy Europejski Fundusz Obronny oraz program współpracy kulturalnej Creative Europe.
Jeśli chodzi o Horyzont Europa to Wielkiej Brytanii będzie łatwiej dołączyć jako państwo trzecie, a nie członek stowarzyszony. Ale to wykluczałoby ją z niektórych części programu a brytyjscy badacze nie mogliby kierować konsorcjami badawczymi.
Przewóz zwierząt domowych
Skala złych skutków: Jedna gwiazdka
Co się wydarzy od razu?
Brytyjski rząd złożył w Komisji Europejskiej wniosek o dołączenie do systemu, który pozwala psom, kotom i fretkom posiadającym ważny paszport weterynaryjny na podróżowanie z właścicielem po Unii bez konieczności odbycia kwarantanny.
Jeśli KE odrzuci wniosek, wakacje z czworonogami staną się bardziej skomplikowane, bo trzeba będzie zwierzę zaczipować, zaszczepić na wściekliznę i zrobić badania krwi pod kątem wścieklizny. Próbki krwi będą wysyłane do certyfikowanego przez Unię laboratorium. Brytyjscy właściciele będą zmuszeni czekać nawet trzy miesiące na zgodę na podróż.
Co można z tym zrobić?
Obie strony mogą dalej negocjować po zakończeniu okresu przejściowego, bowiem jest to proces technicznie odrębny od rozmów o wolnym handlu.
Na podstawie Onet.pl. ( oryginalny tekst POLITICO)