Szukasz czegoś?

Rodzenie dzieci a składki ZUS

Autor:

Nie wszyscy są tego świadomi, a niektórzy pewnie nazwą mnie maniakiem z urojeniami, ale ja widzę jasno i klarownie zależność między rodzeniem dzieci i polityką prorodzinną, a składkami ZUS i coraz to wyższym opodatkowaniem naszej pracy.

Statystyki pokazują, że w roku 2025 aż 40% mieszkańców Unii Europejskiej przekroczy 65. rok życia. Fakt, że w sposób nieuchronny zmierzamy ku demograficznej katastrofie, powoli dociera do świadomości rządzących. Powoli i opornie, bo dla naszych polityków ważniejsze jest zajęcie się obecnymi problemami, czyli wypłaceniem obecnych emerytur, a sprawa przyszłości będzie należeć do kogoś, kto wtedy będzie u władzy.

Ta sytuacja nie wynika z tego, że w XXI wieku kobiety przestały odczuwać potrzebę bycia matkami i w zamian zdecydowały się robić kariery. Problem polega na tym, że mamy nieefektywny system, który zamiast wspierać młodych ludzi i przedsiębiorców, żeruje na nich jak sępy nad padliną. Gdyby praca nie była opodatkowana, bo składki w rzeczywistości są przymusowe, czyli są formą podatku, albo inaczej: gdyby siła nabywcza kobiety równała się jej sile podaży, czyli rzeczywistej wartości jej pracy, to ta kobieta mogłaby sobie pozwolić na nianię, pieluchy, ubrania, a potem na czesne na studia. Czyli krótko mówiąc mogłaby sobie pozwolić na bycie matką.

Państwo obiecało, że się nami zaopiekuje, jak będziemy starzy. Tylko, że zawczasu musi odpowiednio opodatkować nasze dzisiejsze wynagrodzenie, żeby mieć z czego wypłacać emerytury. A skoro państwo się nami zaopiekuje, to nie trzeba mieć już gromady dzieci – wystarczy jedno lub dwoje. A, że w związku z tym dzieci rodzi się coraz mniej, rząd podnosi składki tych, którzy pracują, przez co nie za bardzo mają oni za co kupować pieluchy. I tak prowadzi to do zmniejszenie i tak niskiej prokreacji. Koło się zamyka, a pętelka zacieśnia wokół naszej szyi…

Kiedy rząd skoncentrował się na polityce prorodzinnej, postanowił ułatwić budowę i otwieranie nowych żłobków. Szkoda tylko, że tak naprawdę nie chodziło o udzielenie w ten sposób pomocy młodym rodzinom, danie im wyboru i profesjonalnego wsparcia, a o jak najszybsze posłanie młodych matek do pracy i ściąganie z ich pensji podatków. Otóż ta kobieta wróci do pracy, w której mając pensję 3600zł. na rękę (optymistycznie zakładając takie wynagrodzenie) dostanie 2000zł., bo resztę przejmie państwo w postaci zaliczki na PIT, odprowadzonej przez pracodawcę do urzędu skarbowego i składek ubezpieczeniowych odprowadzanych do ZUS. Tak naprawdę, to z 2000zł młoda matka zapłaci jeszcze VAT i akcyzę jak tylko będzie chciała kupić pieluszki, bo przecież opodatkowana jest również sprzedaż. Ale tak naprawdę młodzi ludzie nie mają żadnego wyboru, bo z jednej pensji nie da się wykarmić 3osobowej rodziny. (Czytaj więcej w artykule „Wysłanie 6latków do szkół ratunkiem dla ZUS?”)
Kiedyś wsparciem dla młodych matek byli rodzice, czyli dziadkowie małych obywateli, ale ta sytuacja się zmienia w związku z 1) podwyższeniem wieku emerytalnego 2) minimalną emeryturą, z której ledwo da się przeżyć, bez szans na wspomożenie, czy rozpieszczenie wnuków.

Kilka lat temu wprowadzono becikowe i do dziś słyszymy jak to rząd wspiera polskie rodziny. Szkoda tylko, że to becikowe jest jednorazowe i starcza na kilka tygodni, a potem „umiesz liczyć, licz na siebie!”. Jeżeli rząd naprawdę chce pomóc, niech zmieni prawo na sprzyjające młodym przedsiębiorcom i rodzinom.

A propos prawa, warto w tym miejscu wspomnieć, że 3 miesiące temu zaszły niewielkie zmiany w ustawodawstwie. Otóż osoba, która zaprzestanie lub zawiesi prowadzenie własnej firmy w celu sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem, przez okres do 3 lat (nie dłużej jednak niż do ukończenia przez nie 5 lat), będzie miała opłacane składki emerytalno-rentowe, a sfinansuje je budżet państwa. Warunek: przez odpowiednio długi czas przed rozpoczęciem sprawowania opieki nad dzieckiem będzie opłacała składki z tytułu prowadzonej pozarolniczej działalności. Z tego przywileju skorzystają też osoby współpracujące z przedsiębiorcą, zleceniobiorcy, duchowni oraz rolnicy. Wszystko to za sprawą ustawy z dnia 21 czerwca 2013 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw.

Źródło: na podstawie artykułów z książki pt. „Emerytalna katastrofa i jak się uchronić przed jej skutkami” oraz „A nie mówiłem? Dlaczego nastąpił kryzys i jak najszybciej z niego wyjść?” Roberta Gwiazdowskiego, a także artykułu z gazety „Gość Niedzielny”, nr 42, rok 2010, oraz ze stron: www.biznes.onet.pl

Jeśli chcesz otrzymywać podobne treści oraz Informację: Jak nie płacić ZUS i zmniejszyć podatki wpisz swój mail i imię:

E-mail: Imię:
Zgadzam się z Polityką Prywatności

Skomentuj na Facebooku:

Dodaj komentarz

Jak nie dać się okradać i zadbać o przyszłość?

Gdzie wysłać Ebooka?

O Mnie

Witaj, nazywam się Paweł Kurnik i jestem degustatorem życia. Każdy dzień jest dla mnie wyzwaniem i szansą na jeszcze lepsze jutro. Czytaj Więcej »

Polub nas na Facebooku

Najnowsze Wpisy

O kurze, która opuściła podwórze

Jest na świecie wiele stylów życia. Książka „O kurze, która opuściła podwórze” autorstw...

Archiwum