Amerykański ekonomista, twórca monetaryzmu oraz laureat nagrodyNoblaw dziedzinie ekonomii, Milton Friedman, twierdził, że wszelkie ubezpieczenia społeczne okazywały się w praktyce przykładem marnotrawienia środków przez biurokrację centralną, nieefektywności oraz stopniowego zniewalania całego społeczeństwa przez wszechpotężna administrację centralną, decydującą o wszystkim i za wszystkich, niweczącą inicjatywę, przedsiębiorczość i odpowiedzialność.
Jak działają programy opieki społecznej?
Wyobraźmy sobie, że wydajemy cudze pieniądze na siebie. W takiej sytuacji nie liczymy każdej złotówki i jednocześnie oczekujemy w zamian coś, co jest warte wydanych pieniędzy. A teraz wyobraźmy sobie, że wydajemy cudze pieniądze na kogoś innego. Mamy wówczas niewielką skłonność do oszczędnego wydawania, jak i do zachowania staranności o jakość usługi. I właśnie w taki sposób działają programy opieki społecznej. Ustawodawcy uchwalają podatki od nie swoich pieniędzy. Biurokraci zarządzający rożnymi programami wydają nie swoje pieniądze na kogoś innego. Rezultat jest taki, że wydatki rosną, a jakość usługi i korzyść z niej płynąca jest na drugim lub trzecim planie.
Finansowanie emerytury to de facto opodatkowanie pracy, bo jak inaczej nazwać przymusowe składki ubezpieczeniowe pobierane od wynagrodzeń pracowników?
Opisując jak działają programy opieki społecznej i prezentując, czym tak naprawdę jest finansowanie emerytury, zrobiłem swego rodzaju wstęp do przedstawienia „wad genetycznych” ubezpieczeń społecznych, które nie wiedzieć czemu (nasi politycy głowią się dniami i nocami), zaczęły wychodzić jak grzyby po deszczu.
1. Błędny pogląd na ludzką naturę
Ubezpieczenia stanowią odpowiedź na potrzeby związane przede wszystkim z utratą zdolności do pracy. W praktyce ludzie zawsze brali pod uwagę ten problem i większość z nich, w miarę możliwości, oszczędza na wypadek niepewnego jutra. Jednak, jeżeli państwo ma rozbudowane świadczenia socjalne i przymusowe ubezpieczenia emerytalne, to tę niepewność ogranicza, a to prowadzi to do zmniejszenia oszczędności w sektorze prywatnym i w konsekwencji większego „uzależnienia” od państwa. Problemem jest tylko to, że ograniczenie niepewności jest złudne.
Ponadto, musimy sobie powiedzieć szczerze, ze od zarania ludzi motywowały do działania głód, pragnienie i popęd seksualny. Pierwotni ludzie szli do pracy, czyli na polowanie, żeby zaspokoić głód i pragnienie. A kiedy się już najedli i nakarmili oczekujące ich kobiety, mogli liczyć na zaspokojenie trzeciej potrzeby, dzięki czemu rodziły się dzieci. Potomstwo było zabezpieczeniem na przyszłość dla swoich rodziców – to ono miało przynosić upolowane zwierzę i karmić rodzinę. W obecnych czasach ten obrazek wygląda nieco inaczej w praktyce. Niby motywacja jest taka sama: zaspokoić głód, zapewnić sobie godziwą przyszłość, ale z realizacja jakoś gorzej. Aby się najeść nie trzeba planować całej strategii polowania, przygotować narzędzi ani wyczekiwać godzinami w krzakach. Zarabiając pieniądze, płacąc składki na emeryturę nie trzeba robić dzieci, bo teoretycznie jest mechanizm, który ma nam zapewnić starość.
Mówiąc o pieniądzach, poruszmy kwestię, czym jest bogactwo. Otóż bogactwo ucieleśnia się w rzeczach, ale jest wytwarzane przez umysł. Wiara i wyobraźnia są najważniejszymi zasobami kapitałowymi w rozwijającej się gospodarce. To z ciężkiej pracy milionów ludzi bierze się „deszcz pieniędzy”. Kapitał finansowy jest potrzebny, bo ułatwia i przyspiesza inwestycje. Trzeba jednak pamiętać, ze bogactwo ma charakter skończony, a wyobraźnia i twórczość są nieskończone. A o tym wielu ludzi zapomina. I tak na przykład jak kończy się ropa, to rząd ogłasza, że rozpoczęła się apokalipsa. Ale o tym, że przez dziesiątki lat zajmował się tylko kapitałem finansowym, zapominając o innych zasobach, już nie wspomina.
2. Demagogia polityczna
Zaopatrzeniowo-redystrybucyjny model ubezpieczeń społecznych jest frajdą dla większości polityków, gdyż w starzejących się społeczeństwach emeryci stanowią coraz większy odsetek wyborców decydujących o wynikach kolejnych elekcji. Demagogiczne hasła adresowane do tej grupy wyborców są świetnym instrumentem walki politycznej. Walki, w której po stronie przegranej stoi społeczeństwo.
Źródło: na podstawie artykułów z książki pt. „Emerytalna katastrofa i jak się uchronić przed jej skutkami” Roberta Gwiazdowskiego, 2012; oraz „Capitalism and Freedom” Miltona Friedmana, 1962,